Każda z kobiet chce szybko zrzucić kilogramy po ciąży. Chyba taka nasza współczesna natura, że wszystko chcemy szybko i na już. Jednak pośpiech nie jest tutaj kluczem do sukcesu.
Przed powrotem do treningów lub ich rozpoczęciem musimy zaliczyć wizytę nie tylko u ginekologa, ale także u fizjoterapeuty. Dlaczego? Ciąża to bardzo specyficzny stan dla organizmu kobiecego, podczas którego zwiększa się znacznie macica, rozluźniają się stawy, mięśnie i więzadła. Zmienia się także nasza postawa, co wynika z przeniesienia środka ciężkości.
Sam poród jest ogromnym wysiłkiem dla kobiety, podczas którego hormony buzują jak tylko się da. Zarówno podczas porodu naturalnego jak i cesarskiego cięcia może dojść do powikłań poporodowych (nie będę się tutaj wdawać w szczegóły). Niezależnie od tego, czy do nich doszło, czy wszystko przebiegło gładko, wizyta u specjalistów to obowiązek. To tak jakbyście się zdecydowali jechać na drugi koniec świata autem, bez uprzedniej wizyty u mechanika, czy wszystko jest sprawne :).
Fizjoterapeuta czy ginekolog?
Oboje! Ginekolog podczas badania kontrolnego, sprawdza stan narządów rodnych po porodzie. Czy to wystarczy? Nie. Należy udać się do fizjoterapeuty, który oceni między innymi stan mięśni brzucha i stan mięśni dna miednicy. Po otrzymaniu zielonego światła od obu specjalistów, możemy wrócić lub zacząć trenować.
Od czego zacząć na treningu?
Na samym początku warto wzmocnić mięśnie dna miednicy, czyli tzw. mięśnie Kegla. Są to ćwiczenia, które kobieta może zacząć wykonywać już na sali poporodowej (po uzyskaniu zgody lekarza). Po wyjściu ze szpitala i uzyskaniu zgody od wyżej wspomnianych specjalistów, zalecam wzmocnić mięśnie głębokie (core). Dzięki takim ćwiczeniom uruchamiamy do pracy między innymi: mięsień poprzeczny brzucha, mięśnie grzbietu, mięśnie dna miednicy i przeponę.
Dla uzyskania lepszych efektów, a przede wszystkim dla własnego bezpieczeństwa, warto zgłosić się do trenera po odpowiedni plan treningowy, który będzie dopasowany do indywidualnych potrzeb.